Rynki finansowe spodziewają się dużego kryzysu, ale nikt nie wie, kiedy on nastąpi i jakie zdarzenie go zapoczątkuje. Zdaniem Eckharda Horsta, prezesa firmy Trade Credit, nie wystąpi on raczej w tym roku, ale być może w przyszłym. Niebezpieczeństwo związane jest głównie z tym, że obecnie trudno przewidzieć zdarzenia ekonomiczne, bo zmieniły się mechanizmy.
– Wszyscy spodziewają się wielkiego krachu – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Eckhard Horst, prezes firmy Trade Credit z międzynarodowej grupy Credendo, czwartej pod względem wielkości grupy ubezpieczycieli należności w Europie. – Po prostu nikt nie wie dokładnie, co Fed robi w Stanach, czy luzowanie ilościowe działa, czy nie działa. De facto nikt nie wie, co nastąpi i jaki będzie tego końcowy efekt.
Luzowanie ilościowe (quantitative easing, w skrócie QE) było głównym instrumentem polityki monetarnej Stanów Zjednoczonych po kryzysie z 2008 roku. Był to niestandardowy sposób zachęcania instytucji finansowych do wprowadzania większej ilości pieniędzy do obrotu gospodarczego.
Podczas takiej operacji bank centralny kupuje papiery wartościowe (obligacje rządowe, korporacyjne, zabezpieczone hipotekami itp.), płacąc za nie elektronicznym pieniądzem, którego wcześniej nie było.
Nowe, wypłacane przez bank centralny środki powiększają rezerwy banków. Większa ilość pieniędzy będących do ich dyspozycji powinna teoretycznie skłaniać do rozwinięcia akcji kredytowej. Skutkiem tego byłby wzrost inwestycji, a więc i ożywienie gospodarcze.
– Nie ma teorii, która tłumaczyłaby, co w tej chwili dzieje się na rynkach międzynarodowych, i myślę, że jest to duży problem – uważa Eckhard Horst. – Może pojawić się coś, czego nikt nie będzie mógł wytłumaczyć i oczywiście nikt tego nie oczekuje. Wiemy tylko, że będzie duży krach, ale nie mamy pojęcia kiedy.
Rozpoczęte w br. przez Europejski Bank Centralny luzowanie polityki monetarnej w strefie euro może być – zdaniem Eckharda Horsta – potencjalnym źródłem kryzysu, ale mogą nim być także inne zdarzenia.
Kilka lat temu rynki obawiały się wyjścia Grecji ze strefy euro i tego co po grexicie mogłoby nastąpić. Obecnie nie jest to już takie zagrożenie, bo instytucje i inny uczestnicy obrotu finansowego przygotowali się do potencjalnej realizacji takiego scenariusza.
– Problemem jest to, że nie wiemy, co będzie, bo w tej chwili ekonomia wygląda inaczej niż 20 czy nawet 10 lat temu – przekonuje Eckhard Horst. – To bardzo niepokojące. Niebezpieczeństwo związane z tym, że nie ma nikogo, kto potrafiłby przewidzieć zdarzenia ekonomiczne, jest bardzo duże.
Szef firmy Trade Credit nie spodziewa się jednak, by ewentualny kryzys mógł się rozpocząć już w br. Jego zdaniem przyszły rok też jest mniej prawdopodobny.
– Nikt nie umie tego umiejscowić w czasie, są różne opinie – zauważa Eckhard Horst. – Jeżeli popatrzymy tylko na ostatnie wydarzenia, to dwa miesiące temu mieliśmy już nieomal grexit i wszyscy mówili, że będzie krach. Teraz mamy sierpień i bankructwa nie ma, wszyscy jedziemy na urlop do Grecji. Moim zdaniem tak będzie dalej, ale jak długo to potrwa, tego, niestety, ja także nie wiem.
źródło: Newseria