- W ciągu ponad 2 lat udziału w programie „Mój elektryk” Grupa PKO Leasing sfinansowała niemal 3 tys. samochodów objętych dotacją.
- Samochody trafiają przede wszystkim do przedsiębiorców – 95 proc. klientów stanowią firmy, wśród których 70 proc. to osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą.
- Zdecydowanie najczęściej wybieraną marką jest Tesla (prawie jedna czwarta wydanych samochodów), a trójkę najpopularniejszych producentów uzupełniają KIA i Nissan.
- Zdaniem ekspertów PKO Leasing obecność firm leasingowych w programie „Mój elektryk” to sukces całej branży – ok. 80 proc. środków w programie skonsumowały pojazdy finansowane w leasingu i najmie.
Grupa PKO Leasing do programu „Mój elektryk” przystąpiła pod koniec grudnia 2021, wspierając zarówno klientów biznesowych, jak i indywidualnych w procesie uzyskania dotacji do nabycia pojazdów zeroemisyjnych. Od tego czasu sfinansowała blisko 3 tys. samochodów – plasując się w czołówce wszystkich podmiotów przyjmujących wnioski o dofinansowanie do leasingu lub wynajmu długoterminowego pojazdów elektrycznych.
– Znajdujemy się w dobrym momencie do podsumowania, bo pierwsi klienci zamknęli okres korzystania z pojazdów z dotacją. Poza tym pula pieniędzy przewidziana na sfinansowanie nabycia aut elektrycznych w leasingu i wynajmie długoterminowym, została już niemal w całości skonsumowana. Zatem uzupełnienie budżetu w tym obszarze, byłoby działaniem bardzo potrzebnym – mówi Michał Markiewicz, Dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w PKO Leasing. Z perspektywy rynku leasingowego, który ma kluczowe znaczenie w finansowaniu polskiej elektromobilności, nie ulega wątpliwości, że „Mój elektryk” odniósł sukces. Mówię to nie tylko przez pryzmat Grupy PKO Leasing. Mam na myśli szerszą perspektywę naszej branży – 600 mln zł dotacji do samochodów w leasingu i najmie to 75 proc. budżetu „Mojego elektryka” i bardzo wyraźny sygnał, jakich form finansowania oczekują klienci zdecydowani na przesiadkę do pojazdów zeroemisyjnych – dodaje ekspert PKO Leasing.
Pozytywnie program „Mój elektryk” podsumowuje także Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM).
– Program „Mój elektryk” stanowi kluczowy czynnik prowadzący do popularyzacji pojazdów zeroemisyjnych w Polsce. Ponad 80 proc. BEV jeżdżących obecnie po polskich drogach zostało zarejestrowanych w latach obowiązywania programu. Mimo pozytywnego wpływu subsydiów, Polska wciąż znajduje się na jednym z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej pod względem udziału BEV w rejestracjach nowych samochodów osobowych. W związku z tym kontynuowanie wsparcia dla nabywców pojazdów elektrycznych ma kluczowe znaczenie dla rozwoju zeroemisyjnego transportu w Polsce. Oprócz podwyższenia budżetu programu „Mój elektryk” istotna jest również optymalizacja warunków udzielania wsparcia. Zasady udzielania subsydiów są takie same od 2021 r., zaś rynek zmienia się bardzo szybko. W szczególności inflacja oraz wzrost cen pojazdów (bez względu na rodzaj ich napędu) sprawiają, że coraz więcej modeli nie kwalifikuje się do subsydiów – komentuje Aleksander Rajch, Członek Zarządu PSNM.
Przedsiębiorcy najczęściej wybierają Teslę
Zebrane przez PKO Leasing dane dają obraz popularności samochodów elektrycznych w podziale na marki. W podsumowaniu widać zróżnicowanie wyborów i zapotrzebowania na różne modele aut objętych dofinansowaniem. Zdecydowanie najczęstszym wyborem kierowców są pojazdy marki Tesla – 22,5 proc. aut sfinansowanych przez Grupę. Na drugim miejsce znalazła się KIA (10,8 proc.), a na trzecim Nissan (6,2 proc.). Pierwszą piątkę uzupełniają Mercedes i Opel – odpowiednio 5,2 proc. i 4,4 proc. Kolejne miejsca zajęły elektryki BMW, Mini i Forda.
Co istotne, powyższe statystyki dotyczą przede wszystkim aut wykorzystywanych na firmowe potrzeby. Zgodnie z przewidywaniami najbardziej zainteresowani elektrykami są bowiem przedsiębiorcy, którzy stanowią 95 proc. klientów Grupy. Co ważne, aż 70 proc. z nich to osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą.
– Warto podkreślić, że duża część naszych klientów chce ładować samochody w domu lub pracy. To rodzi dwa wnioski. Po pierwsze, użytkownicy traktują elektryki jako przede wszystkim miejskie samochody, którymi pokonują stosunkowo krótkie odcinki. A po drugie, klienci potrzebują wsparcia w zakresie instalacji urządzeń, które ładowanie ułatwiają lub umożliwiają. To dlatego w ostatnich latach rozwijamy ofertę finansowania paneli fotowoltaicznych, stacji ładowania i magazynów energii – dodaje Michał Markiewicz z PKO Leasing.
Co dalej z „Moim elektrykiem”?
Biorąc pod uwagę tempo wykorzystania dotacji dla osób zainteresowanych leasingiem lub wynajmem pojazdów zeroemisyjnych, właściwym krokiem byłoby uzupełnienie budżetu i kontynuacja programu. W ocenie branży leasingowej, która w dużej mierze wzięła na siebie operacyjną obsługę „Mojego elektryka”, byłaby to dobra decyzja. Wówczas warto byłoby również pochylić się nad poprawą tych elementów programu, które wymagają optymalizacji.
– Skala programu jest bardzo duża, co oznacza dostęp do dotacji dla szerokiego grona klientów, ale przy dość skomplikowanej procedurze wnioskowania. Myślę, że choć firmy leasingowe i klienci rozumieją oraz akceptują operacyjną rzeczywistość programu, to w przyszłości warto zastanowić się nad optymalizacją formalności tego oraz innych programów dotacyjnych. Takich jak zapowiedziane już dofinansowania dla osób fizycznych w ramach wykorzystania środków z KPO – ocenia Michał Markiewicz z PKO Leasing.
Funkcjonowanie tego rodzaju programów jest kluczowe dla dalszego rozwoju elektromobilności w Polsce. Co prawda samochodów na prąd systematycznie przybywa, ale ich udział w liczbie rejestracji nowych pojazdów pozostaje niewielki. Z danych PSNM wynika, że do końca kwietnia br. w kraju zarejestrowano nieco ponad 1,2 tys. nowych w pełni elektrycznych samochodów osobowych (BEV). To 1,3 proc. więcej w ujęciu r/r, ale wciąż tylko 2,8 proc. wszystkich zarejestrowanych w tym czasie na polskim rynku osobówek. Łączna liczba BEV na krajowych drogach wynosiła na koniec kwietnia 58 tys. sztuk.