Polska gospodarka stopniowo nabiera rozpędu, jednak skala ożywienia pozostaje umiarkowana– oceniają ekonomiści Banku BNP Paribas. Ich zdaniem PKB Polski zwiększy się o 3% w tym i 3,8% w przyszłym roku. Inflacja CPI do końca roku pozostanie w przedziale 4-5% r/r. Ekonomiści uważają, że w warunkach zwalniającej na przestrzeni przyszłego roku dynamiki cen (z perspektywą jej dalszego obniżenia w 2026 roku) i solidnego, ale nie przesadnego wzrostu PKB, Rada Polityki Pieniężnej wznowi cykl obniżek stóp procentowych w marcu 2025 roku.
Wzrost gospodarczy – szybciej, ale nie za szybko
Według zaktualizowanych prognoz ekonomistów Banku BNP Paribas, krajowa gospodarka będzie w nadchodzących kwartałach rozwijać się w szybszym tempie, jednak skala ożywienia pozostanie ograniczona. Po wzroście o 3% w tym roku, w przyszłym Produkt Krajowy Brutto Polski ma zwiększyć się o 3,8%.
Choć naszym zdaniem w przyszłym roku dynamika PKB przyspieszy, to nie spodziewamy się „boomu”, który groziłby przegrzaniem gospodarki. Nie najlepsza kondycja europejskiego przemysłu, która rzutuje na krajowy eksport i restrykcyjna – przynajmniej na początku roku – polityka pieniężna sprawią, że przy ograniczonej skali luzowania fiskalnego ożywienie nie będzie rozbuchane – mówi Michał Dybuła, główny ekonomista Banku BNP Paribas.
Analitycy zaznaczają, że słaba koniunktura zagraniczna, przede wszystkim w Europie Zachodniej pozostaje głównym czynnikiem przeciwdziałającym szybszemu wzrostowi gospodarczemu w Polsce. Według Eurostatu, w pierwszych 5 miesiącach roku sprzedaż zagraniczna towarów z Polski spadła w ujęciu wolumenowym o 1,6% r/r.
Nasze bardziej optymistyczne nastawienie co do perspektyw wzrostu gospodarczego w Polsce, które prezentowaliśmy na początku roku, oparte było na założeniu postępującego odbicia aktywności gospodarczej w strefie euro. O ile PKB w regionie dość solidne się zwiększył w okresie styczeń-czerwiec, wzrost dotyczył przede wszystkim sektora usług, a nie przemysłu, który w dużo większym stopniu rzutuje na koniunkturę w Polsce. Jaskrawo widoczne były także różnice w ujęciu regionalnym. Podczas gdy wiosną PKB w Hiszpanii zwiększył się o 0,8% kw/kw, w Niemczech, z którymi Polska jest dużo bliżej związana jeśli chodzi o wymianę handlową, gospodarka skurczyła się o 0,1% kw/kw. Choć można liczyć, że z biegiem czasu popyt w Europie odbije, napływające dane póki co nie zwiastują znaczącej poprawy sytuacji, zwłaszcza jeśli chodzi o niemiecki przemysł – tłumaczy Marcin Kujawski, starszy ekonomista Banku BNP Paribas
Wśród przyczyn słabości branż przemysłowych w strefie euro ekonomiści wskazują m.in na rosnącą stopę oszczędności gospodarstw domowych, stosunkowo restrykcyjną politykę pieniężną Europejskiego Banku Centralnego, a także mniejszą konkurencyjność europejskich towarów na globalnym rynku.
– W przypadku Europy Zachodniej gdzie płace są stosunkowo wysokie, konkurencyjność zapewniona jest przede wszystkim przez dostęp do bardziej rozwiniętej technologii. Na przestrzeni ostatnich lat ta przewaga Europy jednak mocno się zatarła. W 2022 roku Chiny wydały na badania i rozwój (R&D) blisko cztery razy więcej niż Niemcy, podczas gdy jeszcze w 2009 roku to niemieckie nakłady na R&D były większe. W efekcie udział UE w globalnym eksporcie towarów zaawansowanych technologicznie czy ICT od kilku lat systematyczne spada. – dodaje Marcin Kujawski
Inwestycje przejmą rolę głównego silnika polskiej gospodarki
O ile do końca bieżącego roku głównym czynnikiem napędzającym gospodarkę powinny pozostać wydatki konsumpcyjne – zarówno gospodarstw domowych, jak i sektora rządowego – w przyszłym roku wiodącą rolę w napędzaniu koniunktury przejąć powinny nakłady inwestycyjne. Ekonomiści Banku BNP Paribas szacują, że dzięki nakładom na zbrojenia i zwiększonemu wydatkowaniu środków unijnych z Krajowego Planu Odbudowy i regularnej perspektywy finansowej na lata 2021–2027, wydatki kapitałowe w 2025 roku zwiększą się w ujęciu realnym o 10% r/r.
W tym roku dynamika inwestycji tąpnęła po spektakularnym wzroście o 13,1% w ubiegłym roku. Jednak po spadku inwestycji o 1,8% r/r w pierwszym kwartale, wiosną nakłady na środki trwałe wzrosły o 2,7%. Wydaje się, że czynnikiem który mocno podbił statystyki inwestycyjne w okresie kwiecień – czerwiec były zwiększone środki przeznaczane przez rząd na zbrojenia. Wydatki na armię będą najprawdopodobniej podwyższać dynamikę inwestycji także w kolejnych kwartałach, choć z perspektywy wzrostu PKB należy pamiętać, iż wydatki militarne mają charakter silnie importochłonny – wyjaśnia Tomasz Tyc, ekonomista Banku BNP Paribas
Jednocześnie eksperci zwracają uwagę, że najbliższe dwa lata to okres kumulacji wypłat środków w ramach tradycyjnego budżetu UE oraz Krajowego Programu Odbudowy.
Zamiast „zwyczajowych” 11-13 mld EUR rocznie otrzymywanych przez Polskę w ramach funduszy strukturalnych, napływ środków wzrośnie w bieżącym roku do 20 mld EUR, a w kolejnym roku nawet do ok. 30 mld EUR. Podkreślamy jednak, iż miedzy transferem środków na rachunki polskiego Ministerstwa Finansów, a ich bezpośrednią wypłatą beneficjentom może upłynąć nawet kilka miesięcy. Może to oznaczać, że ich faktyczny wpływ na inwestycje w poszczególnych latach może być nieco inny niż wynika to z harmonogramu napływu środków – wyjaśnia Tomasz Tyc
Inflacja wyraźnie zwolni w drugiej połowie przyszłego roku
Według prognoz Banku BNP Paribas inflacja CPI do końca roku oscylować będzie w przedziale 4-5% r/r. W przyszłym roku dynamika cen konsumpcyjnych w istotnym stopniu zależna będzie natomiast od czynników administracyjno-podatkowych w tym m.in. opłat za prąd czy wysokości akcyzy na wyroby tytoniowe. Analitycy Banku przewidują, że inflacja w przyszłym roku średnio wynosić będzie 3,8%. W drugiej połowie 2025 roku roczne tempo wzrostu cen powinno spaść jednak w okolice 3%.
Nieodbiegająca znacząco od potencjału polskiej gospodarki dynamika PKB pozwoli także na systematyczne, choć relatywnie spokojne, wyhamowanie inflacji bazowej (z wyłączeniem energii, paliw i żywności). Sprzyjać temu będzie też wytracająca impet dynamika płac. Po wzroście o 13,5% w tym roku, ekonomiści Banku BNP Paribas zakładają, że średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej zwiększy się w przyszłym roku o 8%, do czego przyczyni się m.in. mniejsza niż w ubiegłych latach skala podwyżki płacy minimalnej .
Obniżki stóp procentowych już w marcu
Eksperci podtrzymują swoją prognozę stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego i uważają, ze Rada Polityki Pieniężnej rozpocznie cykl obniżek stóp procentowych w marcu przyszłego roku.
Spodziewamy się, że w warunkach zwalniającej na przestrzeni przyszłego roku inflacji (z perspektywą jej dalszego obniżenia w 2026 roku) i solidnego, ale nie przesadnego wzrostu PKB, Rada Polityki Pieniężnej wznowi cykl obniżek stóp procentowych w marcu 2025 roku. Przemawiać za tym będzie przede wszystkim znacząca – wyjściowo – restrykcyjność polityki pieniężnej, odzwierciedlona zwłaszcza w wysokiej realnej stopie procentowej. Skłaniać Radę do takiej decyzji powinny też działania głównych globalnych banków centralnych tj. Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego. Rynek spodziewa się, że do końca pierwszego kwartału przyszłego roku stopy procentowe w USA i strefie euro spadną odpowiednio o 175pb i 100-125pb – wskazuje Michał Dybuła
Zdaniem ekonomistów Banku BNP Paribas, na koniec przyszłego roku stopa referencyjna NBP spadnie do poziomu 4,00%, co jak zaznaczają będzie jednym z czynników pozwalających utrzymać relatywnie wysokie tempo wzrostu PKB w 2026 roku (+3,7%).
Złoty mocniejszy w krótkim terminie
Prognozowana ścieżka stóp procentowych może według analityków sprzyjać aprecjacji złotego w nadchodzących miesiącach.
Zakładając, że wyceny rynkowe dotyczące przyszłych ścieżek stóp procentowych w Polsce i strefie euro są prawidłowe, sądzimy że złoty może wykazywać tendencję do umocnienia w nadchodzących miesiącach, a na koniec roku notowania pary EURPLN mogą spaść w okolice poziomu 4,20. Na korzyść złotego przemawia też lepsza sytuacja gospodarcza w Polsce niż w strefie euro. Biorąc pod uwagę, że dynamika PKB nieco przyspieszy w kolejnych kwartałach sądzimy, że może być to czynnik wspomagający krajową walutę. W dłuższym horyzoncie uważamy że para EURPLN będzie poruszać się w przedziale 4,20–4,30 – przewiduje Marcin Kujawski.