Zakup nowego mieszkania to poważny wydatek, dlatego większość z nas wspiera się tu zwykle kredytem hipotecznym. To jednak dopiero początek wydatków, wszak nowe lokum trzeba jeszcze odpowiednio urządzić. Skąd wziąć na to pieniądze? Podpowiadamy – tego typu koszty także można ująć w kredycie mieszkaniowym.
Tylko nieliczni wiedzą, że środki na wykończenie nowego mieszkania lub remont mieszkania „z drugiej ręki” można pozyskać właśnie w ramach kredytu hipotecznego. Większość banków gotowa jest wówczas „dorzucić” dodatkowe 10 procent wartości zakupionego lokum, za które to pieniądze możemy przygotować lokal do zamieszkania. Dla przykładu, kupując mieszkanie za 240 000 zł, możemy liczyć na dodatkowe 24 tysiące zł na właśnie ten cel.
Warto dodać, że z pomocą doświadczonego doradcy finansowego możliwe jest solidne podniesienie tego limitu. Jak to zrobić? – Rozwiązaniem jest operat szacunkowy przygotowany przez rzeczoznawcę majątkowego wpisanego na listę rzeczoznawców akceptowanych przez bank. I choć koszt opracowania takiego dokumentu to zwykle wydatek 450-550 zł, zapewniam, że z dobrze przygotowanym operatem znacznie łatwiej jest wnioskować o wyższą kwotę dla kredytu remontowego – wyjaśnia Damian Muzyk, doradca kredytowy firmy Alex T. Great Doradcy Finansowi.
Bywa, że banki określają poziom możliwej wysokości kredytu na wykończenie stawką wyliczaną dla jednego metra kwadratowego, zwykle jest to kwota 1000-1500 zł na 1 m2. W przypadku 40-metrowego mieszkania o wartości 240 tys. zł oznacza to dodatkowy kredyt wykończeniowo-remontowy na poziomie od 40 do 60 tys. zł. Jest też grupa banków, która limitów nie określa wcale – wysokość kredytu remontowego ustalają na podstawie średniej. W tym wypadku łączna cena zakupu mieszkania w raz z jego remontem nie powinna odbiegać od przeciętnych cen mieszkań o podobnym metrażu i standardzie znajdujących się w okolicy.
Co ważne, taki „podwójny” kredyt jest dziś najtańszym kredytem na rynku! Mówiąc wprost – chcąc wyposażyć nowo zakupione mieszkanie z pomocą dodatkowej pożyczki, zapłacimy w sumie znacznie więcej, niż w sytuacji, gdy „wpiszemy” koszt zakupu mieszkania wraz z jego wyremontowaniem w jeden duży kredyt mieszkaniowo-wykończeniowy.
A co właściwie można zrobić za te pieniądze? Odpowiadamy – bardzo wiele! To m.in. środki na zakup podłóg, kafli, paneli, wyposażenia łazienki lub kuchni (łącznie z zabudową kuchenną) czy kupno i montaż mebli w zabudowie. Można za nie także dokonać zmian w układzie instalacji elektrycznej, odmalować mieszkanie, wygładzić ściany czy wykonać biały montaż. I to miejsce na jedyną złą informację: na kredyt remontowy nie mogą niestety liczyć nabywcy mieszkań, którzy skorzystali z rządowego programu MdM.
Jak zdobyć kredyt „wykończeniowy”? Odpowiadamy – niezbędny będzie tu kosztorys prac budowlanych, który należy dołączyć do „głównego” wniosku kredytowego. Trzeba tylko pamiętać, że bank skredytuje wyłącznie te zakupy i prace remontowe, które dotyczą stałych elementów lokalu, nie możemy zatem ująć w kosztorysie kupna nowego lustra, łóżka czy sprzętu RTV.
Gdy bank pozytywnie zaakceptuje nasz wniosek kredytowy na zakup mieszkania wraz z jego wykończeniem lub remontem, należna kwota zostaje podzielona i wypłacona w dwóch transzach. – W przypadku zakupu mieszkania na rynku wtórnym, pierwsza część środków, związana z samym zakupem lokalu, trafia na konto zbywcy, czyli osoby, u której kupujemy mieszkanie. Pozostała część kredytu, związana ściśle z jego wyremontowaniem, przekazana zostaje z kolei na konto nowego właściciela. Trzeba przy tym zaznaczyć, że obie transze uruchomione zostają dopiero po dostarczeniu aktu notarialnego zakupu mieszkania – tłumaczy Damian Muzyk z Alex T. Great.
Nieco inaczej sprawa ma się w przypadku zakupu lokalu na rynku pierwotnym – tu pierwsza część kredytu (na zakup mieszkania) zostaje „rozbita” na mniejsze części, zgodnie z zapisami umowy zawartej między klientem a deweloperem. A co z pieniędzmi na wyposażenie mieszkania? Trafiają one do rąk klienta dopiero z chwilą całkowitego rozliczenia z deweloperem. Mamy jednak dobrą informację dla wszystkich tych, którzy, już po zakupie, wciąż słono płacą za wynajem mieszkania w oczekiwaniu na własne „M” – bank chętnie przekaże wam pieniądze na „wykończeniówkę”, gdy tylko otrzyma protokół odbioru lokalu. Oznacza to, że z pierwszymi pracami budowlanymi nie trzeba czekać aż do dnia podpisania aktu notarialnego – można je zacząć znacznie wcześniej, jeszcze przed podpisaniem takiego dokumentu.
Jak widać, jest z tym wszystkim trochę formalności, ale nie ma co kryć – gra jest warta „świeczki”. A po pomoc można poprosić doradcę finansowego – zna dobrze wszelkie bankowe procedury i wie, gdzie najłatwiej zdobyć upragnione pieniądze. – Chętnie służymy pomocą w rzeczowym i fachowym opracowaniu profesjonalnego kosztorysu, który ułatwi pozyskanie kredytu na naprawdę dobrych warunkach – dodaje Damian Muzyk.
źródło: Alex T. Great Doradcy Finansowi