Mieszkanie na wynajem to dobry sposób na prywatny fundusz emerytalny i atrakcyjna alternatywa dla coraz niżej oprocentowanych lokat bankowych. Dobrze wybrane lokale z samego czynszu mogą dawać nawet 5 proc. zwrotu rocznie. Najbardziej opłacają się inwestycje w małe kawalerki.
Narodowy Bank Polski szacuje, że w ostatnim kwartale 2014 roku znacząco wzrosła liczba mieszkań kupowanych przez Polaków za gotówkę. Pod koniec 2014 roku w siedmiu największych polskich miastach 63 proc. wartości sprzedanych mieszkań nie było finansowane kredytem. Kwartał wcześniej gotówką płacono za 55 proc. kupowanych mieszkań. To może oznaczać, że Polacy wycofują pieniądze z coraz niżej oprocentowanych lokat i inwestują je w mieszkania do wynajęcia.
– Średnio zwrot z najmu w Polsce wynosi około 4 proc. rocznie, czyli po zainwestowaniu 100 tys. zł można 4 tys. zł uzyskiwać w czynszu najmu co roku – mówi agencji informacyjnej Newseria Sławek Muturi, założyciel i współwłaściciel Mzuri oraz Mzuri Investments i Mzuri CFI. – To jest średnia. Zwrot jest wyższy dla mniejszych mieszkań, np. kawalerek, bo w przypadku domów czy dużych luksusowych apartamentów rzadko można osiągnąć 2-proc. zwrot. Dla nich to jest 2 proc., a dla kawalerek to ok. 5 proc.
Jak podkreśla, paradoksalnie lepiej nie inwestować tam, gdzie czynsze są najwyższe. W takich miastach jak Warszawa, Kraków czy Wrocław dochody z wynajmu są wprawdzie spore, ale i za mieszkanie zapłacić trzeba najwięcej. Lepiej wybrać Katowice, Łódź, Radom lub np. Częstochowę. Mieszkania są tam tańsze, a czynsze niewiele niższe. Warto też pamiętać o tym, że kawalerka kawalerce nierówna, bo tej o metrażu 35 mkw. nie wynajmie się dwa razy drożej niż 17-metrowej, a zapłacić trzeba za nią dwa razy tyle.
– Inwestorzy indywidualni to panowie Nowakowie i panie Kowalskie, którzy chcą zbudować sobie swój własny fundusz emerytalny lub kupić jedno, dwa, pięć lub więcej mieszkań i potem utrzymywać się z najmu. Chcą osiągnąć wolność finansową, przyspieszyć swoją emeryturę albo traktują to jako dodatek do emerytury – mówi Sławek Muturi, podkreślając, że dla tych inwestorów na razie nie ma w Polsce konkurencji ze strony inwestorów instytucjonalnych. – Nie mamy jeszcze dużych funduszy, najczęściej zagranicznych funduszy emerytalnych czy inwestycyjnych, które kupują po dziesiątki tysięcy czy nawet setki tysięcy mieszkań w Hiszpanii, Niemczech czy innych krajach. Pewnie kiedyś zainteresują się Polską. Mam nadzieję, że do tego czasu my, Polacy i Polki, zdążymy zbudować swoje własne, prywatne, małe fundusze emerytalne.
Wynajem mieszkań w Polsce w przeciwieństwie do innych europejskich krajów nie jest popularny. Współwłaściciel funduszy Mzuri specjalizujących się w inwestycjach w lokale do wynajęcia zwraca uwagę na to, że w Polsce kupienie własnego mieszkania jest traktowane jako synonim sukcesu, zaś na najem decydujemy się niejako z przymusu. Podejście Polaków do wynajmu zaczyna się jednak zmieniać. Szczególnie młodzi ludzie zaczynają dostrzegać, że własne mieszkania to też obciążenie.
– Posiadanie mieszkania to nie jest tylko przywilej własności, lecz także wiążą się z tym obowiązki właściciela – tłumaczył Muturi w rozmowie podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach – Jak cieknie dach, to trzeba zreperować, a przy wynajmie zgłasza się to do właściciela mieszkania. To nie jest problem najemcy. Poza tym jak ktoś w wieku 25-30 kupi mieszkanie na kredyt zaciągnięty na kolejne 30 lat, to właściwie zbudował sobie bardzo dużą i ciężką kulę u nogi, która utrudnia przeniesienie się do innego miasta, nawet jak dostanie lepszą ofertę pracy czy zmienienia mieszkania na większe albo mniejsze, bo zmieniła się sytuacja życiowa.
źródło:Newseria