Polacy, którzy wyjeżdżają za granicę, chętnie spędzają czas aktywnie. Jak pokazują wyniki badania przeprowadzonego na zlecenie TU Europa, coraz częściej na wyjazdach wybieramy takie aktywności jak sporty wodne, zabawy w aquaparku czy wycieczki fakultatywne. Zapominamy jednak wtedy sprawdzić, czy nasze ubezpieczenie na pewno nas w ich czasie chroni.
Wyniki badania TU Europa „Aktywności Polaków na urlopach i ich ubezpieczanie” z 2015 r. są alarmujące – jedynie 16 proc. Polaków zawsze dba o to, aby ubezpieczenie chroniło ich także w trakcie mniej bezpiecznych działań. Jak się okazuje, podobny odsetek, bo 13 proc., nie wie lub nie pamięta, czy zadbało o polisę obejmującą aktywności, które mają podjąć na wakacjach. Natomiast 47 proc. nigdy o tym nie myśli. Dla nich wypadek w czasie uprawiania sportów wodnych lub zabawy w aquaparku może okazać się bolesny, niestety także finansowo.
– Polacy nadal mają niewielką wiedzę na temat ubezpieczeń. Nie korzystają z informacji, które są zawarte w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia (OWU), a tym samym nie potrafią ocenić, czy dana polisa jest adekwatna do sposobu, w jaki lubią spędzać czas podczas wakacji – mówi Marat Nevretdinov, wiceprezes TU Europa.
Sportowo, ale z głową
Jak pokazują wyniki badania przeprowadzonego wśród osób planujących urlop za granicą, większość Polaków próbuje się zapoznać z Ogólnymi Warunkami Ubezpieczenia, jednak 51 proc. z nich czyta OWU pobieżnie lub wcale, polegając tylko na informacjach od osoby sprzedającej polisę.
Spośród przebadanych Polaków najbardziej popularne są aktywności mało ryzykowne, jak zwiedzanie w miejscu pobytu czy plażowanie. Tak spędza czas 4/5 pytanych. Jednak równocześnie 48 proc. z nas wybiera czynny, a przez to bardziej ryzykowny, sposób spędzania czasu. Planując nawet jednorazowo uprawianie sportów wodnych, zabawę w aquaparku, wycieczki fakultatywne lub nurkowanie, warto zadbać o to, aby w czasie tych aktywności chroniła nas polisa. Także w przypadku jednorazowych atrakcji, np. jazdy na skuterach wodnych, należy sprawdzić, czy nasza polisa je obejmuje. Na ogół istnieje możliwość wykupienia jednorazowego ubezpieczenia w firmie, która oferuje takie usługi – wystarczy po prostu o to zapytać.
Na quada z polisą
Trzeba wziąć także pod uwagę, że grupowa polisa, jaką mamy z biura podróży, zapewnia tylko zwrot kosztów leczenia i następstw nieszczęśliwych wypadków i to tylko do określonych w umowie kwot.
– O tym jak obciążająca finansowo jest zbyt niska suma ubezpieczenia boleśnie przekonał się podczas pobytu w Gruzji jeden z naszych klientów, które miał jedynie ubezpieczenie zapewnione przez organizatora wyjazdu. Turysta podczas wycieczki w górach filmował okolicę. Spadł w 50-metrową przepaść. Nie było nikogo, kto mógłby po niego zejść, wezwano więc służby ratunkowe. Po odbytej hospitalizacji klient mógł być przetransportowany do Polski jedynie transportem sanitarnym. Suma ubezpieczenia 10 tys. euro nie była wystarczająca nawet na pokrycie kosztów samego air ambulansu. Rodzina musiała dopłacić 40 tys. zł – podsumowuje wiceprezes Marat Nevretdinov.
Dlatego nawet jeśli jedziemy z biurem podróży, a planujemy wycieczki fakultatywne czy jazdę quadami, kupmy dodatkową polisę turystyczną. Upewnijmy się również, że to dodatkowe ubezpieczenie obejmuje tę konkretną aktywność, którą zamierzamy uprawiać podczas zagranicznego urlopu.
Badanie na zlecenie TU Europa zostało przeprowadzone przez instytut badawczy IMAS International w kwietniu i maju 2015 r. metodą CAWI na próbie 1012 osób.
Źródło: TU Europa