38% procent rolników biorących udział w badaniu, zleconym przez Bank BNP Paribas, nie wie, czym jest rolnictwo regeneracyjne, choć podobna liczba badanych prawidłowo kojarzy je z ochroną środowiska, poprawą właściwości gleby oraz redukcją gazów cieplarnianych. To termin, który warto lepiej poznać, ponieważ praktyki regeneracyjne to nie tylko szansa dla planety, ale także korzyści dla rolników. Taki model produkcji rolnej podnosi żywotność gleby i zwiększa jej potencjał do wychwytywania z atmosfery CO2, poprawia ilość i jakość plonów, pozwalając oszczędzać wydatki na nawozy i środki ochrony roślin. Już niedługo producenci rolni w Polsce będą mogli na większą skalę czerpać z rolnictwa regeneracyjnego dodatkową korzyść: przychody ze sprzedaży tzw. kredytów węglowych.
Jak wynika z badania „Postrzeganie rolnictwa regeneracyjnego w Polsce”, które na zlecenie Banku BNP Paribas przeprowadziła firma badawcza Martin & Jacob, dziś kredyty węglowe to zagadnienie właściwie zupełnie nieznane polskim producentom rolnym. Aż 57% z nich, nigdy nie zetknęło się z tym pojęciem, a jedynie 8% deklaruje, że wie, co ono oznacza. W tej ostatniej grupie tylko 1/3 badanych podała właściwą definicję wskazując, że jest to prawo do sprzedaży 1 tony pochłoniętego przez glebę CO2. Badanie pokazuje dysproporcję pomiędzy dużymi i małymi producentami rolnymi. Samo pojęcie rolnictwa regeneracyjnego jest najlepiej znane właścicielom największych gospodarstw (powyżej 100 ha) – tylko 9% z nich przyznaje, że nie wie, co ono oznacza. W przypadku pozostałych badanych grup, brak znajomości tego pojęcia deklaruje od 28% do 40% rolników.
Nieznane, ale stosowane
– Trudno o powszechną wiedzę na temat rolnictwa regeneracyjnego i kredytów węglowych, skoro w Polsce brakuje źródeł wiedzy na ten temat. Tylko 6% rolników i producentów rolnych ocenia dostęp do takich informacji jako wystraczający. Z drugiej strony aż 34% właścicieli ziemskich jest zainteresowanych tematyką rolnictwa regeneracyjnego. Szczególnie widoczne jest to wśród posiadaczy gospodarstw powyżej 100 ha, gdzie odsetek sięga 48%. Brak informacji, to podstawowa bariera dla upowszechniania się praktyk regeneracyjnych, którą chcemy jako bank zniwelować poprzez nasze projekty edukacyjne – mówi Michał Siwek, dyrektor Departamentu Międzynarodowy Food & Agri Hub BNP Paribas.
Jednocześnie badanie pokazało, że choć polscy producenci nie mają pogłębionej wiedzy na temat rolnictwa regeneracyjnego, to zgodne z nim sposoby uprawy są im dobrze znane. Jak się okazuje, aż 7 z 14 wymienianych przez Komisję Europejską praktyk regeneracyjnych jest stosowanych przez więcej niż 1/3 z nich. Najczęściej spotykany jest płodozmian, który stosuje aż 64% respondentów. Inne częste praktyki to: wapnowanie gleby, zagospodarowanie resztek pożniwnych, utrzymanie stałych użytków zielonych, racjonalna gospodarka nawozami, szybkie przyorywanie nawozów naturalnych oraz utrzymanie pokrywy roślinnej i międzyplonu.
Próby glebowe – pierwszy krok, zbadać możliwości
Aby producenci rolni w Polsce mogli czerpać większe korzyści z rolnictwa regeneracyjnego, najpierw muszą na większą skalę zacząć badać zawartość materii organicznej w swojej glebie i poznać jej zdolność do wiązania CO2. Tymczasem jak wynika z badania, aż 39% producentów rolnych w ogóle nie realizuje żadnych prób glebowych – mimo że jest to podstawowy sposób, aby ograniczać wydatki na nawozy i środki ochrony roślin. Analizę zawartości materii organicznej zleca jedynie 28% producentów rolnych.
– Dziś są już dostępne rozwiązania, które ułatwiają prowadzenie prób glebowych, np. na bieżąco analizując tzw. masę zieloną w roślinach i glebie na podstawie zdjęć satelitarnych i inteligentnie wyznaczając miejsca, gdzie przeprowadzenie próby glebowej wydaje się konieczne – wskazuje Michał Siwek.
Rozwiązaniem tego typu dostępnym w Polsce jest np. SatAgro – satelitarny monitoring pól, z którego producenci rolni będący Klientami Banku BNP Paribas mogą korzystać na platformie Agronomist.pl bez opłat. SatAgro pobiera też wyniki prób glebowych do systemu, który automatycznie dopasowuje właściwą ilość nawozów i środków ochrony roślin dla danego miejsca na polu i na tej podstawie przygotowuje instrukcje dla maszyn rolnictwa precyzyjnego.
Opłacalna inwestycja
Eksperci Banku BNP Paribas zwracają uwagę, że rolnictwo regeneracyjne warto postrzegać jako inwestycję – ono po prostu się opłaca. Koszty, które trzeba ponieść na początku w związku z wdrożeniem praktyk regeneracyjnych, mogą być różne dla różnych gospodarstw. Średnio zwracają się jednak po ok. 2 latach – tak wynika z analiz Fundacji Terra Nostra, wspierającej rolników w przechodzeniu na bardziej przyjazne dla planety praktyki rolnicze.
Obecnie szansę na wyższe dochody widzi w rolnictwie regeneracyjnym tylko 3% rolników i producentów rolnych, podczas gdy 19% wiąże ten system uprawy z wyższymi kosztami. Jest to skojarzenie częściowo uzasadnione, ponieważ wyższa efektywność w przyszłości wymaga nakładów na początku, np. zakupu odpowiedniego agregatu uprawowo-siewnego.
Główne korzyści w średnim terminie to większe i lepszej jakości plony oraz oszczędności na nawozach i środkach ochrony roślin. – W sytuacji, gdy rynek nawozów z powodu wojny jest bardzo niestabilny, możliwość ograniczenia kosztów i ryzyka zmienności cen będą sprzyjały wdrażaniu praktyk rolnictwa regeneracyjnego – mówi Michał Siwek. Dziś możliwość zmniejszenia wydatków na nawozy i środki ochrony roślin wiąże z rolnictwem regeneracyjnym 18% właścicieli upraw.
Warto podkreślić, że rolnictwo regeneracyjne pozwala dostarczać na rynek surowce zdrowe i przyjazne środowisku – a właśnie takich coraz częściej poszukują przetwórcy, którzy chcą odpowiadać na potrzeby wrażliwych na środowisko naturalne konsumentów. Dodatkowo cała Unia Europejska ma przed sobą wyzwania i cele Europejskiego Zielonego Ładu, w ramach którego ma pojawić się wsparcie finansowe dla producentów, którzy chcą produkować z poszanowaniem planety.
Dodatkowa korzyść – certyfikaty i kredyty węglowe
Jeśli producent rolny potwierdzi odpowiednim certyfikatem, że ziemia, którą uprawia, ma zdolność wiązania CO2, każdą tonę wychwyconego z atmosfery dwutlenku węgla będzie mógł sprzedać w postaci papieru wartościowego nazwanego kredytem węglowym. Nabywcami będą podmioty szukające sposobu na obniżenie generowanego przez siebie śladu węglowego.
Dziś w Polsce dostępny jest jeden system certyfikacji ujemnych emisji powstających w glebach, administrowany przez Fundację Terra Nostra. Z kolei Bank BNP Paribas przygotowuje już producentów do szacowania potencjału gleby do wiązania CO2 udostępniając na platformie Agronomist.pl narzędzie RegAgri Explorer.
– Ramy regulacyjne ustanawiające wsparcie zrównoważonego rolnictwa nie są na ten moment konkretne, jednak ten kierunek zmian jest nieunikniony. A skoro tak jest, to warto jak najszybciej wejść w fazę przygotowań, w czym niezmiennie producentów rolnych wspieramy – podkreśla Michał Siwek.