Wojna celna jeńców nie bierze, kwietniowy komentarz gospodarczy Dawida Pachuckiego, głównego ekonomisty PZU

Drastyczne podniesienie ceł przez Prezydenta Trumpa to istotny szok podażowy dla światowego handlu. Ucierpi globalny PKB, w tym również w USA. O ile jednak w przypadku amerykańskiej gospodarki możemy dodatkowo spodziewać się znaczącego wzrostu inflacji, w przypadku pozostałych krajów szok może być deflacyjny, co otwiera przestrzeń do szybszych obniżek stóp procentowych poza USA. Prezes Powell będzie miał dużo większy ból głowy – musi zważyć ryzyko silnego osłabienia aktywności w sferze realnej za oceanem z tym, związanym z potencjalnie silnym wzrostem cen tamże.

W środę 2 kwietnia USA wyruszyły na kolejną wojnę. Prezydent Trump ogłosił wprowadzenie ceł wzajemnych, którymi objął niemal wszystkich partnerów handlowych USA. Jak oszacowali eksperci Tax Foundation (bazujemy tutaj na informacji z serwisu Macrobond), w wyniku tej decyzji średnia stawka taryfy celniej na import USA miałaby wzrosnąć do ok. 16,5% z 2,5% w 2024 r. (Wykres 1). Wyższe średnie obciążenie cłami amerykańskiego importu ostatnio widzieliśmy niemal 90 lat temu – w 1936 r. Wprawdzie właśnie dowiedzieliśmy się, że część ceł została zawieszona, ale w międzyczasie USA i Chiny zaczęły okładać się kolejnymi taryfami, a zmienność decyzji administracyjnych jest tak duża, że ryzyko tego, co przyniesie kolejny dzień może przekładać się na decyzje podmiotów gospodarczych.

Wojna celna jeńców nie bierze a wśród największych poszkodowanych będą Chiny, Meksyk, Kanada, strefa euro i same Stany Zjednoczone Ameryki. Negatywne konsekwencje znacznie wyższych w USA taryf dla wyników sfery realnej światowej gospodarki związane są m.in. z: spodziewanym ograniczeniem popytu amerykańskich konsumentów w związku z prawdopodobnym wzrostem cen w USA, potencjalnymi zaburzeniami w łańcuchach produkcji, możliwym ograniczeniem inwestycji przez firmy w okresie silnego wzrostu niepewności, wzrostem premii za ryzyko przy niejasnych perspektywach światowej koniunktury oraz możliwym dodatkowym spadkiem światowego popytu w scenariuszu rozkręcenia się spirali ceł gdyby kraje doświadczone wyższymi taryfami zdecydowały się podnieść na lokalnych rynkach koszty towarów eksportowanych przez USA.

Kanały oddziaływania szoku celnego są dość złożone, a spodziewany spadek PKB największych partnerów handlowych USA będziemy zaokrąglać raczej do punktów procentowych niż dziesiątej punktu procentowego.

Perspektywa silnego osłabienia światowego PKB, obok załamania indeksów giełdowych, doprowadziła też do mocnej przeceny surowców energetycznych i przemysłowych. O ile konsumenci w USA na fali napędzanego taryfami wzrostu cen importu najprawdopodobniej będą musieli głębiej sięgnąć do kieszeni, to dla tych z reszty świata koszyk zakupowy może nieco stanieć. Skutki spodziewanego spadku popytu przy niższych cenach surowców mogą być dla partnerów handlowych USA deflacyjne. Takie wnioski płyną m.in. z z analizy Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii z dnia 3 kwietnia br. Przygotowana przez IfW Kiel symulacja na modelu KITE sugeruje, że w skutek podniesienia ceł przez USA tamtejsi konsumenci w krótkim okresie odczują znaczny wzrost cen, a u partnerów tej gospodarki ceny mogą one nawet spaść względem scenariusza bez szoku celnego. Silna pozytywna reakcja cen w USA ma wynikać z tego, że wyższe taryfy, obok podniesienia kosztu importowanych dóbr finalnych, przyczynią się też do wzrostu ceny półproduktów  wykorzystywanych przez producentów na terenie USA. To, w połączeniu z zmniejszoną konkurencją międzynarodową na runku lokalnym, ma pozwolić  producentom w USA mocniej zwiększyć ceny. W efekcie zwiększy się presja inflacyjna i przy zmniejszeniu siły nabywczą amerykańskich gospodarstw domowych. Z kolei spadki cen u partnerów handlowych USA wiązane są m.in. ze zwiększoną podażą produktów na rynki krajowe po ich przekierowaniu z rynku amerykańskiego.

Spodziewane kierunki oddziaływań rozważanego wyżej szoku podażowego z Ameryki potencjalnie otwierają dużą przestrzeń bankom centralnym poza USA do redukcji kosztu pieniądza. Wobec ryzyka silnego spadku globalnego popytu przy najprawdopodobniej deflacyjnym kierunku wpływu wojny handlowej na ceny, pewnie jeszcze w kwietniu po raz kolejny stopy procentowe zetnie EBC. W maju cykl obniżek może wznowić w Polsce Rada Polityki Pieniężnej, co zasugerował gołębi teraz Prezes NBP w czasie ostatniej konferencji po kwietniowym  posiedzeniu RPP. Większy ból głowy będzie miał Prezes Powell – musi zważyć ryzyko silnego osłabienia aktywności w sferze realnej za oceanem z tym dotyczącym silnego wzrostu cen tamże. Wydaje się, że dopóki z USA będą płynąć dobre dane z rynku pracy, jak chociażby te ostatnie za marzec, kiedy to zatrudnienie w sektorach pozarolniczych wzrosło o 228 tys. przy konsensusie prognoz +135 tys., FOMC może pozostać w trybie wait&see. Jeżeli jednak pojawią się sygnały mocnego pogorszenia popytu na pracę w USA, również Fed może wznowić obniżki kosztu pieniądza.

ŹRÓDŁOPZU