Czas na zbudowanie silnego polskiego brandu za granicą

Nasza gospodarka wciąż nie może pochwalić się firmami o pozycji globalnych championów. Polskie przedsiębiorstwa za granicą są słabo zaangażowane kapitałowo, co przekłada się na ich niską rozpoznawalność – wynika z raportu opracowanego przez Bank Pekao S.A. O tym, jak wesprzeć je w ekspansji za granicą, międzynarodowi inwestorzy, eksperci i naukowcy dyskutowali podczas kongresu CEO Summit w Warszawie. Znaczenie polskich firm za granicą omawiali m. in. prof. Ian Goldin, prof. Ian Begg i dr Linda Yueh.

W ostatniej dekadzie Polska awansowała do światowej ekstraklasy eksporterów, a eksport pozostaje obecnie dźwignią rozwojową polskiej gospodarki – wynika z raportu „Czy Polskę stać na posiadanie globalnych czempionów? Internacjonalizacja polskich firm wkracza w nową fazę”, przygotowanego przez Bank Pekao S.A. Wynika z niego, że sprzedaż eksportowa w ostatnich kilkunastu latach wzrosła prawie czterokrotnie, a Polska awansowała do grona 25 największych na świecie eksporterów. W ciągu trzech ostatnich lat nadwyżka w handlu zagranicznym kształtowała się na rekordowym poziomie 70-80 mld zł. Pod względem relacji eksportu do PKB, Polska przewyższa w tej chwili inne państwa o podobnym potencjale, a spośród blisko 90 państw liczących powyżej 10 mln mieszkańców – większy wzrost na całym świecie odnotował tylko Wietnam.

Raport prezentowany podczas CEO Summit – spotkania międzynarodowych inwestorów, liderów biznesu i przedstawicieli rządów, organizowanego przez Pekao i amerykański think-tank Atlantic Council – pokazuje jednak, że w dużej mierze za ten wzrost eksportu odpowiada grono ok. 11 tys. firm z zagranicznym kapitałem, które włączyły Polskę w globalne łańcuchy dostaw. Aż 2/3 największych w Polsce eksporterów to spółki-córki globalnych koncernów. Polskiej gospodarce wciąż brakuje narodowych championów o globalnej pozycji, które zadziałałyby na nią stabilizująco i stymulowały eksport.

Eksperci Pekao zwracają też uwagę na niewielkie zaangażowanie kapitałowe polskich firm za granicą. Na koniec 2018 roku wartość polskich inwestycji zagranicznych wyniosła ok. 29 mld dolarów i była o prawie 1/5 niższa niż firm czeskich. Taka ograniczona ekspansja sprawia, że polskie firmy za granicą są słabo rozpoznawalne i niewiele z nich to przedsiębiorstwa na miarę globalnych czempionów. Żeby to zmienić i utrzymać dynamikę sprzedaży zagranicznej na poziomie powyżej 5 proc. rocznie – kluczowa będzie współpraca firm, państwa i sektora finansowego. Zwłaszcza w perspektywie czynników ryzyka takich jak niekorzystna demografia, rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 i wzrost kosztów energii, digitalizacja procesów produkcyjnych, perspektywy ograniczenia funduszy unijnych i przede wszystkim – wydłużająca się lista wyzwań geopolitycznych. Jednym z najważniejszych jest zbliżający się brexit.

– Straci na nim zarówno Wielka Brytania, jak i cala Unia Europejska. Obie strony odczują negatywne konsekwencje. Jednak wpływ Brexitu będzie o wiele bardziej odczuwalny w Wielkiej Brytanii niż w krajach Unii – możliwe, że będzie mieć nawet pięciokrotnie większe przełożenie na PKB Wielkiej Brytanii w porównaniu do pozostałych krajów UE. Niektóre z państw są jednak narażone na większe straty. Skutki Brexitu będą najbardziej odczuwalne w Irlandii, natomiast spośród krajów Europy Środkowo-Wschodniej stosunkowo większe straty poniesie Polska, ze względu na strukturę eksportu do Wielkiej Brytanii – zwłaszcza w zakresie sektora rolno-spożywczego, który stanowi ważne źródło przychodów dla Polski i ucierpi na wyjściu Wielkiej Brytanii z UE – mówi prof. Ian Begg, wykładowca Instytutu Europejskiego w London School of Economics and Political Science.

Wielka Brytania to obecnie 3. główny kierunek polskiego eksportu (6-procentowy udział w sprzedaży zagranicznej wart w ubiegłym roku 13,9 mld euro). Na brexicie mogą ucierpieć m.in. polskie firmy transportowe i motoryzacyjne, producenci elektroniki, maszyn i urządzeń oraz przemysł meblowy i branża spożywcza, w tym np. producenci drobiu. Polska jest bowiem największym producentem mięsa drobiowego w UE i czwartym na świecie eksporterem, a na rynek Wielkiej Brytanii przypada 17 proc. całego eksportu polskiego drobiu.

Twardy brexit byłby odczuwalny dla większości gałęzi polskiego przemysłu, tymczasem na niespełna miesiąc przed jego datą wciąż nie wiadomo, na jakich dokładnie zasadach się on odbędzie. Jeżeli Wielka Brytania i Unia Europejska nie osiągną porozumienia – swobodna wymiana handlowa urwie się z dnia na dzień, a w zamian pojawią się standardowe warunki WTO z wszystkimi jej barierami: cłami, zezwoleniami, barierami biurokratycznymi czy kontrolami na granicach – wskazują eksperci Pekao. Z raportu banku wynika też, że brexit może pociągnąć za sobą również pośrednie, negatywne konsekwencje, jak bariery dla ekspansji kapitałowej polskich firm na Wyspy Brytyjskie, osłabienie nastrojów na rynkach finansowych i ograniczenia w dostępie do finansowania ze strony brytyjskich funduszy inwestycyjnych.

– W kontekście gospodarki światowej zagrożenia związane z brexitem są mniejsze, ale istnieją, co zgodnie przyznają instytucje, takie jak mi.in. Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, które wskazują, że Brexit, napięcia w handlu oraz czynniki geopolityczne stanowią trzy największe zagrożenia prowadzące do spowolnienia gospodarki światowej – mówi prof. Ian Begg.

Wojny handlowe – w tym narastające napięcia pomiędzy USA i Chinami – to kolejny, ważny czynnik ryzyka dla polskich eksporterów, który – jak podkreśla ekonomistka dr Linda Yueh z University of Oxford – odbije się negatywnie także na całej globalnej gospodarce, zwłaszcza w oblicziu nadchodzącego spowolnienia gospodarczego.

– Chińska gospodarka ma ogromny wpływ na gospodarkę światową. USA i Chiny to dwa główne motory napędowe światowego wzrostu, a zatem wszystko to, co się u nich dzieje, odbija się na kondycji gospodarki światowej. Obecnie USA i Chiny prowadzą wojnę handlową – a więc dwa motory napędowe gospodarki światowej prześcigają się w nakładaniu na siebie nawzajem ceł, co prowadzi do spowolnienia wzrostu gospodarczego w skali globalnej. W tym roku i tak nastąpiło już spowolnienie gospodarcze, więc dodatkowe napięcia nie służą w tej chwili nikomu, a zwłaszcza gospodarce światowej – mówi dr Linda Yueh, Fellow, St. Edmund Hall, University of Oxford.

Polska wysyła obecnie do Chin towary o łącznej wartości ok. 2,5 mld dolarów – czyli raptem 15 proc. tego, co trafia z Polski do zaledwie 10-milionowych Czech. Polski eksport jest silnie zorientowany na rynek unijny, ale w tej chwili UE zalicza się do najsłabiej rosnących regionów świata. Stąd utrzymanie dotychczasowej dynamiki eksportu będzie wymagać jego przeorientowania na nowe kierunki – a Azja jest jednym z najbardziej perspektywicznych. Polskim eksporterom nie przysłużą się jednak napięcia pomiędzy Chinami i drugą największą, globalną gospodarką.

– Uważam, że możemy spodziewać się dalszych napięć na linii USA-Chiny. One będą się nasilały i malały na zmianę. Dla światowego systemu finansowego oznacza to kolejnego źródła ryzyka. Przez wzgląd na napięcia na linii USA-Chiny, Polska oraz inne kraje regionu będą odgrywały ogromną rolę w najbliższych latach. Światowa gospodarka potrzebuje wielobiegunowego rozwoju, a Unia Europejska ma dobrą pozycję do objęcia roli stabilizującej siły. W rzeczywistości to kraje takie jak Polska i pozostałe państwa Europy Środkowo-Wschodniej budują pozycję UE jako znaczącej siły gospodarczej. Ponadto, siła wschodniej części UE ciągle rośnie, tam wciąż można znaleźć duży popyt oraz pokłady energii – mówi dr Linda Yueh.

– Europa Środkowa i Wschodnia należy do największych beneficjentów procesu globalizacji i w związku z tym ten region powinien odgrywać kluczową rolę w zakresie budowania mostów pomiędzy Europą i resztą świata, budowania stosunków handlowych i kultury otwartości. Przedsiębiorstwa z tego regionu odegrają istotną rolę, ponieważ wiedzą jak należy przeprowadzać zmiany, prowadzić działalność na tyku różnych kultur i środowisk. Potrafią skutecznie zapewniać technologie i wykwalifikowanych pracowników, ale muszą się jeszcze bardziej postarać. Nie chodzi o to, aby Polacy jeździli po świecie w poszukiwaniu pracy – co robili przez całe stulecia – ale o budowanie przedsiębiorstw w Polsce i innych krajach, które mają potencjał, aby zrewolucjonizować świat – dodaje prof. Ian Goldin, wykładowca Globalization and Development, Oxford University.

ŹRÓDŁOBank Pekao S.A.