Żywność i paliwa napędzają inflację

Ostateczne dane GUS potwierdziły, że inflacja w sierpniu wyniosła 16,1 proc., a głównym powodem jej przyspieszenia był wzrost cen żywności oraz nośników energii. 

Część ekonomistów wciąż ma nadzieję, że mamy już do czynienia ze szczytem dynamiki inflacji, większość spodziewa się przejściowego jej wyhamowania w najbliższych miesiącach, ale oczekuje silnego wzrostu w pierwszym kwartale przyszłego roku. Sierpień przyniósł wzrost dynamiki cen do 16,1 proc. Duży udział w tym miał sięgający 17,5 proc. wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych. Ta kategoria ma znaczący udział w budżetach gospodarstw domowych, a więc zachodzące tu zjawiska są przez nie mocno odczuwalne. W tym roku nie tylko nie wystąpił efekt sezonowego spadku cen żywności, ale mamy do czynienia z nasilaniem się ich zwyżek. Aż o 27,4 proc. wzrosły koszty użytkowania mieszkania i ceny nośników energii, które poszły w górę o nieco ponad 40 proc. Gaz podrożał o 36 proc., a opał aż o niemal 157 proc. Za olej napędowy trzeba było w sierpniu płacić 31,5 proc. więcej niż rok wcześniej, a benzyna była droższa o 19,6 proc. Spośród produktów spożywczych  najmocniej, o 109,2 proc. podrożał cukier, ale silne były też wzrosty cen mąki (o 44,6 proc.), tłuszczów roślinnych (49 proc.) i mięsa wołowego (32 proc.) oraz drobiowego (prawie 33 proc.). Nadal utrzymuje się wysoka, sięgająca 11,8 proc. dynamika cen usług, w czym dominują ceny usług medycznych, które są wyższe o 15,6 proc. niż rok temu i stomatologicznych, które wzrosły o 15,8 proc.

Obecnie oczekiwania w kwestii apogeum inflacji pozostają tematem dyskusji. Część ekonomistów spodziewa się stabilizacji lub stopniowego złagodzenia presji inflacyjnej w najbliższych miesiącach. Wielu oczekuje jednak, że ponowny skok nastąpi w pierwszym kwartale przyszłego roku, głównie w związku z zapowiadanymi podwyżkami cen energii elektrycznej. Większość jest przekonana, że z dwucyfrową inflacją będziemy borykać się jeszcze przez dłuższy czas, z pewnością zaś w przyszłym roku. Rozpoczęcia tendencji powrotu w okolice celu inflacyjnego można oczekiwać w 2024 r. Należy jednak mieć świadomość tego, że prognozowanie zjawisk inflacyjnych jest w obecnych warunkach bardzo trudne i obarczone dużym ryzykiem błędu. Z jednej strony mamy perspektywę utrzymywania się wysokich cen surowców energetycznych, z drugiej zaś hamująco na inflację wpływać będzie malejące tempo wzrostu gospodarczego. Trudno jednak określić siłę oddziaływania tych czynników, podobnie jak i wpływu polityki pieniężnej na ograniczanie inflacji. Bardzo możliwe jest, że rząd będzie skłonny do ograniczenia wzrostu cen prądu, a nawet czasowego zamrożenia taryf, a najprawdopodobniej zastosuje mechanizm ich rekompensowania odbiorcom indywidualnym.

Autor komentarza: Tomasz Rzeski, Country Sales Manager Oddziału Inbank w Polsce
ŹRÓDŁOInbank